Było pospolite ruszenie, były zrywy serc tysięcy Polaków, by pomóc Ukrainie i Ukraińcom, którzy uciekając od wojny, szukali schronienia w Polsce. A jak jest teraz? Jak wyglądają w ogóle obecne nastroje Ukraińców mieszkających w Polsce pod względem integracji społecznej i akceptacji ze strony lokalnej społeczności?
Wojna w Ukrainie trwa dwa lata w świadomości Polaków oraz całego świata. W mojej świadomości ona trwa od 10 lat i nigdy nie przestanę tak myśleć i mówić. Niezależnie od tego jednak, widzę jak wciąż wielu ludziom rwą się te serca. A szczególnie samym Ukraińcom w Polsce, którzy dalej uciekają i szukają schronienia. Po intensywnych obstrzałach ukraińskich miast, cały czas dojeżdżają tutaj ludzie, szczególnie kobiety z dziećmi. Tak samo jak na początku wojny, oczekują oni pomocy i załatwienia pierwszorzędnych spraw. Takich jak rejestracja pobytu, organizacja szkoły dla dzieci, kursu językowego oraz pracy, która pomoże wyżyć.
Pierwsze tygodnie pokazały wielką siłę współpracy pomiędzy samorządami, biznesem i organizacjami pozarządowymi w Polsce. Dziś „Solidarność” ma twarz wolontariuszy. Nikt nie pytał o pieniądze i co z tego będzie miał. Kto nie wierzył w siłę NGO’s, zobaczył, że są w stanie dokonywać cudów. Że bez procedur są w stanie błyskawicznie rozwiązywać problemy. Kto nie wierzył w moc pomocy, zobaczył, że działa niemal jak w doświadczeniu fizycznym. I to się zmieniło w ludziach.
Kiedy myślę o tym jak jest teraz, to patrzę z perspektywy ostatnich dwóch lat. Zadaję sobie proste pytanie – czy 2 lata to dużo czy mało? Dla pojedynczej osoby – dużo. Dla narodów i państw – w ich historii to mało. Zmiany świadomości i procesy polityczne dzieją się w perspektywie dziesięcioleci. Ale mam też poczucie, że teraz jest moment szczególny. Zmiana władzy w Polsce daje – być może niepowtarzalną – szansę uzyskania przez obywateli i ich organizacje nadzwyczajnej sprawczości. Nowy rząd w o wiele większym stopniu opiera się na wierze i zaufaniu do społeczeństwa obywatelskiego. Jest opracowywana polityka wobec uchodźców i imigrantów z Ukrainy (oczywiście dotyczy to także potrzeb wobec obywateli innych krajów). Państwo polskie musi określić swoje zobowiązania i oczekiwania wobec Ukraińców w Polsce. W przyjaznym dialogu ten system musi być przedyskutowany z władzami Ukrainy. Chodzi o jasne rozwiązania społeczne, edukacyjne, zdrowotne i inne. Po 2 latach trzeba zaproponować nowe rozwiązania, które nie mogą opierać się wyłącznie na rozproszeniu kompetencji w dotychczasowym systemie. Skala, specyfika i perspektywa obecności Ukraińców w Polsce wymaga nowych rozwiązań instytucjonalnych.
Słyszę często głosy w społeczeństwie, że „zarówno Polacy, jak i cała Europa są zmęczeni wojną”. Ale słusznie powiedział Minister Sikorski, że „zmęczeni wojną mają prawo być wyłącznie Ukraińcy, bo to oni tracą w niej bliskich, domy, mieszkania, nierzadko dorobek całego życia”.
To pokazuje, że musi się zmienić filozofia wspierania organizacji pozarządowych, które na zasadzie pomocniczości zastępują państwo w jego zadaniach. Nie możemy jedynie gonić za grantami, nie będąc w stanie finansować normalnych działań, utrzymać ludzi i samej organizacji. Najbliższe tygodnie i miesiące powinny być czasem szerokiej dyskusji na powyższe tematy.
Zawsze podkreślam, że najważniejsza jest pomoc ludziom. Nikt z nas nie podjął tych aktywności dla komfortu lub pieniędzy. Ale też nasza odpowiedzialność za ludzi, którym pomagamy jest ogromna. Właśnie przez to, że opiera się na sercu, nie jest biurokracją i procedurą. Rodzaj naszej satysfakcji i wzruszenia w związku z tym jest absolutnie niepowtarzalny. Daję sens życia i wiarę w dobro.
A jakie są nastroje Ukraińców w Polsce?
Bardzo różne. Na pewno rozumieją potrzebę i konieczność integracji, ale jest ona trudna. Widzę opór psychiczny, który często prowadzi do odkładania spraw życiowych. Jedni przekładają w czasie naukę języka polskiego, bo liczą, że niedługo wrócą do domu… I często faktycznie powracają do Ukrainy, do momentu kolejnych masowych ataków, ale później znowu powracają do Polski. Takie podejście nie daje bezpieczeństwa polskim pracodawcom i przedszkolom w utrzymaniu miejsca dla dziecka. Pozarządowe organizacje tworzą naprawdę urozmaicone aktywności i zachęcają do integracji społecznej. Ale ważnym jest jeszcze chcieć się integrować.
Ja sama obserwuję pozytywny trend przez ostatnie pół roku. Kobiety chętnie przychodzą na różne tematyczne zajęcia – szczególnie psychologiczne – które Ukrainka w Polsce prowadzi od początku działalności. I w tym miejscu ogromnie dziękuję organizacji Soroptimist International Pierwszy Klub we Wrocławiu, która we współpracy z innymi swoimi klubami od pierwszych dni wojny wspiera mnie w tym finansowo.
Co u Ciebie prywatnie i zawodowo? Projekt Ukrainka w Polsce mocno ewoluował, stał się Fundacją. Opowiesz mi o drodze, którą pokonujesz?
Moje życie przez ostatnie dwa lata zmieniło się radykalnie – prywatnie i zawodowo. Projekt Ukrainka w Polsce stał się nie tylko fundacją, ale i moim życiem, czasem nawet jego sensem. Pracując przez lata w ONZ, potem w korporacji i następnie prowadząc własną firmę, nie myślałam nigdy, że najważniejszą dla mnie sprawą zawodową stanie się podjęcie działalności w trzecim sektorze. Nigdy nie myślałam, że można być szczęśliwą, wykonując nieodpłatnie po 12-15 godzin dziennie pracę, praktycznie bez weekendów. Staram się być na każdym spotkaniu osobiście, online i stacjonarnie. Sprawia mi to ogromną przyjemność – być blisko kobiet z Ukrainy oraz obserwować ich rozwój osobisty i zawodowy. Mam świetnych partnerów, którzy mnie wspierają – BNP Paribas, Google, Orange Polska, Fundacja Stocznia, Allegro, Fundacja Ukraina, Kulczyk Foundation, Prouve, Soroptimist International, osoby fizyczne. Mam nadzieję, że do tego grona dołączą w tym roku inne organizacje międzynarodowe oraz firmy, z którymi jesteśmy już w kontakcie. Bardzo ważnym dla mnie jest to, że ten projekt razem ze mną tworzą życzliwi ludzie – bracia i siostry Polacy, którym jestem bezgranicznie wdzięczna.
Moja agencja marketingowa halobrands.pl istnieje od 2017 roku i wiele zawdzięczam swoim wspaniałym wspólniczkom – Polkom, które przeszły ze mną najcięższy okres w związku wojną oraz tworzeniem projektu Ukrainka w Polsce. Oczywiście towarzyszy mi w tym moja rodzina, która bardzo szanuje, to co robię i są dumni, że mogą przy tym być ze mną. Od niedawna jestem również obywatelką Polski. Już nie czuję się migrantką, jak byłam na początku życia w Polsce. Inaczej zaczęłam patrzeć na politykę, gospodarkę, procesy społeczne. Mam prawo krytykować to co mi się nie podoba, ale i bronić Polskę, kiedy ktoś ocenia ją niesprawiedliwie. W zeszłym roku po raz pierwszy oddałam głos w wyborach i jestem dumna z tego, że on się liczył w spowodowaniu ważnej zmiany w kraju.
Zdarza mi się być wrażliwą i słabą fizycznie, ale energia, którą upatruję w Polakach oraz swoich rodakach z Ukrainy nie pozwala mi na utratę odwagi w trzymaniu tego kierunku, który obrałam dwa lata temu. Przez intensywne podróżowania po kraju w związku z działalnością społeczną, poznałam więcej ludzi niż przez 8 pierwszych lat w Polsce. Dalej wierzę w siłę lokalnej wspólnoty, która tworzy społeczeństwo obywatelskie – polski oraz europejskie. Przez pierwsze lata w Polsce czułam, że tylko tutaj mieszkam i pracuję, że jestem tymczasowo. Ostatnie dwa lata współpracy z różnymi ludźmi, organizacjami, firmami, nasza wspólna walka o bezpieczeństwo społeczne i integrację, sprawiła, że ja tu żyję, a nie tylko mieszkam. I to jest piękne uczucie – być częścią wspólnoty, powiązaną wartościami, kulturą, gospodarką, prawem. Tego właśnie uczę Ukrainki w Polsce. Prowadzenie pozarządowej organizacji to nie zawsze jest ‘success story’, często to też lęki i porażki, niesamowita elastyczność i empatia do ludzi niezależnie od dnia i humoru. Jednocześnie jest to wdzięczna praca tylko wtedy, kiedy wierzysz w to co robisz i masz poczucie misji.
Jakie są obecnie największe wyzwania zawodowe, z jakimi borykają się ukraińskie kobiety, które uciekły przed wojną? Słyszy się wiele zarzutów, że Ukraińcy tak naprawdę nie chcą pracować – zgodzisz się z tym?
Wyzwania zawodowe to brak znajomości języka, która pozwoliłaby na podejmowanie pracy w zawodzie i zgodnie z kwalifikacjami. Wyzwaniem zawodowym jest to, że ciężko przekwalifikować się w średnim wieku i otworzyć się na nowe wyzwania. Permanentny stres związany z brakiem stabilności finansowej oraz przeżywaniem sytuacji bliskich, którzy pozostali w Ukrainie powoduje trudności w podejmowaniu nowych wyzwań. Nie spotkałam Ukrainek w Polsce przez dwa lata, które nie chciałyby tutaj pracować. Mogą nie chcieć pracować fizycznie, mając wyższe wykształcenie – i to rozumiem – ale czasem taki jest los migranta.
Odnalezienie się w nowej rzeczywistości oraz nauczenie się języka polskiego zajmuje czas i wymaga ogromnej chęci pracy nad sobą. Istotną rzeczą w życiu człowieka jest mieć cel. Cel jest podstawą, która definiuje człowieka. Skala celu wyznacza skalę człowieka. Ludzie, którzy mają ją, mogą osiągnąć wszystko. Trzeba konsekwentnie dążyć do osiągnięcia celu. Wiara w to, że dam radę, uda mi się, nie złamię się, nauczę się, dojdę, dotrę i osiągnę. Dlatego ważne jest, aby już od najmłodszych lat zaszczepiać w dzieciach chęć posiadania nie tylko marzenia, ale i celu.
Jakie inicjatywy podejmowane lokalne i w ramach organizacji, w tym momencie, mogą jeszcze przyczynić się do poprawy sytuacji Ukraińców w Polsce i budowania pozytywnych relacji między społecznościami?
Wiele organizacji, łącznie z moją, podejmuje działania holistyczne – od wsparcia psychologicznego, kursów językowych do zajęć merytorycznych i integracyjnych. Ważne jest też obejmowanie opieką Ukraińską młodzież w większym stopniu. Przede wszystkim na każdym poziomie – krajowym i lokalnym – trzeba uświadamiać, że wojna trwa. Wojna odbywa się geograficznie na terytorium Ukrainy, ale ma skalę światową i tutaj w Polsce jest nasz wspólny front. Żeby zapobiec potencjalnym konfliktom pomiędzy społecznościami trzeba pamiętać i kultywować razem te wspólne wartości, które nas łączą.
Wybrałam obszar działań związanych z budowaniem kompetencji przedsiębiorczych oraz przygotowaniem Ukraińców do rynku pracy, bo uważam, że ten kierunek jest najważniejszy dla gospodarki polskiej. Prowadzę wszystkie zajęcia w języku polskim, żeby Ukrainki mogły jak najszybciej osłuchać się z tym językiem i uczyć się go od Polaków w praktyce. Angażuję polskich ekspertów do wykładów, bo chcę, żeby czuli się częścią polsko-ukraińskiej wspólnoty.
Trzeba jeszcze bardziej angażować biznes w zatrudnienie Ukraińców w Polsce, dając im szansę zawodową. Ukrainiec nie musi pracować od razu na wyższym stanowisku, które miał w Ukrainie, ale trzeba dawać im możliwość pracy umysłowej, żeby Ci z wyższym wykształceniem nie zatracali się w magazynach, sprzątaniu lub wykonaniu innych prac fizycznych. Ukraińcy z wyższym wykształceniem podejmujący pracę fizyczną są narażeni na degradację zawodową, co może skutkować trudnością powrotu do zawodu oraz zupełnym brakiem integracji. Potrzebne są szybkie i skuteczne programy adaptacji dla osób wykształconych.
Pamiętajmy o sile propagandy i dezinformacji, która panuje również w Polsce od ostatnich 8 lat. Nie możemy dopuścić – ani na lokalnym ani na krajowym poziomie – do podsycania antyukraińskich nastrojów w społeczeństwie. Musimy podejmować się różnych form integracji, które będą temu zapobiegać. Każda przemoc zaczyna się od słowa, po nim chwytamy się za broń. Rosja jest przykładem, jak propaganda doprowadziła do utrzymania mordercy przy władzy i zaburzeniu braterskich relacji pomiędzy Ukraińcami i Rosjanami. Trzeba pielęgnować wartości demokratyczne, a edukacja i dostęp do rzetelnych informacji odgrywa w tym fundamentalną rolę.
Wspierasz kobiety, ale pomocną dłoń wyciągnęłaś też do młodzieży – rzeczywiście to oni niedługo będą wchodzić na rynek pracy. Czy ukraińska młodzież rzeczywiście wiąże przyszłość z Polską? Czy rynek pracy jest na nich otwarty?
Rozpoczęcie działań na korzyść młodzieży było dla mnie naturalnym kolejnym krokiem. Obserwuję od dwóch lat, jak ciężko jest mamom uporać się z samotnym wychowaniem dzieci. Tym bardziej w wieku nastoletnim. W polskich szkołach uczy się ok. 185 tys. uczennic i uczniów z Ukrainy (w tym ok. 135 tys. z nich to uchodźcy wojenni). Kolejne 150 tys. znajduje się poza systemem edukacji w Polsce. Teoretycznie uczą się online, w praktyce jednak nie wiadomo co z nimi się dzieje. Z tej liczby 43,6 tys. dzieci jest w wieku licealnym. O tym mówi raport Centrum Edukacji Obywatelskiej „Uczniowie uchodźczy z Ukrainy w polskim systemie edukacji”. Formalnie dzieci poza system edukacji polskiej uczą się zdalnie w Ukrainie i to już niedługo 4. rok z rzędu, co świadczy o ograniczonym kontakcie z rówieśnikami i niemożliwością integracji ani w Polsce ani w Ukrainie. Mam dwie córki w wieku nastoletnim i wiem, jak to jest ważne, żeby miały dobre otoczenie i kontakt z rówieśnikami. Prowadzę w ramach Ukrainki w Polsce zajęcia motywacyjne oraz psychologiczne dla młodzieży z Ukrainy. Rozmawiamy o tym, o czym często nie chcą rozmawiać w domu: zarządzanie emocjami, stresem, zderzenie się z porażkami. Rozmawiamy o budowaniu relacji w rodzinie i z otoczeniem, o wypaleniu się, braku energii i poszukiwaniu radości w życiu, o budowaniu relacji na odległość z bliskimi w czasie zmian, o tym jak budować pewność siebie. Oprócz zajęć merytorycznych angażuję lokalną społeczność do prowadzenia dodatkowych zajęć z młodzieżą – pomaga nam w tym drużyna futbolu amerykańskiego Panthers we Wrocławiu – razem uczymy dzieci samodyscypliny, zdrowego odżywiania, poprawnego zajęcia się sportem, rozmawiamy o tym jak zbudować drogę do własnego sukcesu. Na dodatek robimy to w formie angielskiego speaking clubu z wolontariuszem z Panthers Wrocław.
W polskich szkołach brakuje oddziałów przygotowawczych oraz skoordynowanych działań wspierających integrację edukacyjną. Nauczyciele w szkołach nie są do tego przygotowani i są dość krytycznie nastawieni do różnorodności, uznają to za wyzwanie. Wynika to z badań i powyżej wspomnianego raportu Centrum Edukacji Obywatelskiej. Wszystkich uczniów powinno się zachęcać i wprowadzać do polskiego systemu edukacji, bo właśnie to pozwoli przygotować ich do polskiego rynku pracy. Różnorodność to szansa uczyć się od siebie nawzajem i budować silne zintegrowane społeczeństwo.
Zechcesz się pochwalić inspirującymi historiami bądź sukcesami, które są efektem Twojego projektu? Konkretne historie zawsze najlepiej pokazują, dlaczego działania włączające i wsparcie są potrzebne.
Jestem bardzo dumna z Ukrainek w Polsce i z tego, że wielu osobom mogłam już pomoc. Ukrainki w Polsce nie tylko otwierają działalność gospodarczą, ale i potrafią zatrudnić się zgodnie z kwalifikacjami. Ostatnio opowiadałam w swoim podcaście historię Iryny Bedrynets, prowadzącą szkolę językową we Wrocławiu „Step by Step”. Przyjechała z dzieckiem po rozpoczęciu wojny, była pogubiona w obcym kraju. Po zbudowaniu domu w Niżynie, stabilnego biznesu, który przynosił duży dochód, była zmuszona wyjechać po rosyjskich atakach, żeby uratować życie i chwilowo przeczekać w Polsce. Dziś już mówi swobodnie po polsku, prowadzi biznes, jest uczestniczką programu Sieci Przedsiębiorczych Kobiet i planuje dalej dzielnie walczyć w Polsce o swoją stabilność finansową i społeczną. Mam przykład Julii Kyrylenko, która ma ogromne doświadczenie jako kierowniczka działu sprzedaży w Kijowskim Metro. Zaczynała od pracy fizycznej we Wrocławiu po ucieczce z Ukrainy. Dziś dzięki wsparciu Ukrainki w Polsce została zatrudniona w dziale HR w MPK Wrocław. Alla Katyucha z miasta Bierdycziw, pracowała w Ukrainie w rejonowej administracji w dziale ekonomicznym, po przyjeździe do Wrocławia sprzątała biura. Przy wsparciem Ukrainki w Polsce została zatrudniona w biurze rachunkowym we Wrocławiu obejmując stanowisko młodszej księgowej odpowiedzialnej za obsługiwanie księgowe spółek z o.o. Yulya Ostapchuk była główną księgową Kijowskiego Metra i również odnalazła się w roli specjalistki ds. kadr i płac w biurze księgowym we Wrocławiu. Niedługo pięć kolejnych podopiecznych fundacji otworzy swoje działalności gospodarcze w Polsce i takich sukcesów mamy dużo. Pomagam także rozwijać się dziewczynom, które przez dłuższy czas bycia w Polsce przed wojną nie miały wsparcia takiego jak uchodźcy teraz. Mogą udzielać się na moich zajęciach oraz odnaleźć się w naszej lokalnej wspólnocie.
W zeszłym roku, dzięki wsparciu finansowym Banku BNP Paribas oraz Kulczyk Foundation, 15 uchodźczyń ukończyły kurs z rachunkowości przy Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, co otworzyło im perspektywę samorealizacji zawodowej. Zrealizowałyśmy kilka edycji kursów z zakresu marketingu i sprzedaży. Są to obszary biznesowe, których da się nauczyć i są łatwiejsze pod kątem prekwalifikacji. A najważniejsze z czym wychodzą Ukrainki w Polsce z naszych spotkań, niezależnie od tematów merytorycznych, to z podejściem indywidualnym i wyrozumieniem ich potrzeb. A to pozwala mi cały czas dostosowywać swoje działania na ich korzyść oraz szyć rozwiązania na miarę możliwości moich partnerów.
Julia, co dalej, co przed Tobą? Jakie kolejne cele w ramach swoich działań chcesz zrealizować?
Przede mną dalej wojna na Ukrainie. “Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy” – tak zachęcam do wsparcia partnerów i do walki o przyszłość Ukrainek w Polsce.
Zaczęłam działanie w obszarze informacji i komunikacji – otwarcie podcastu Ukrainka w Polsce, który będzie opowiadać o historiach migrantów z Ukrainy, historiach porażek i sukcesów, odnalezieniu się w nowej rzeczywistości. Moja strategia fundraisingowa polega na współpracy z biznesem, dlatego aktywnie poszukuję wsparcia finansowego oraz edukacyjnego. Chcę, żeby Ukrainka w Polsce jako fundacja poszerzyła swój zespół i miała środki na główne działania statutowe oraz wsparcie operacyjne. W ten sposób mogłabym się skupić na strategii rozwoju, w którym obecnie pomaga mi Fundacja Stocznia w ramach grantu Business Unusual.
Mam cel skupić się na integracji młodzieży oraz zrealizować razem z UNHCR kilka edycji biznes marketingowej szkoły dla Ukrainek w Polsce. Mam zamiar współpracy z Uniwersytetem Ekonomicznym we Wrocławiu oraz zrealizować kolejną edycję szkoły dla księgowych.
Cały czas dokształcam się jako aktywistka społeczna poprzez prestiżowe kursy i akademie. Jestem świeżo po Leadership Academy for Poland (LAP), a aktualnie stypendystką Akademii Liderek Henryki Bochniarz. Traktuję to wsparcie edukacyjne jako wyjątkowy wkład w rozwój mojej organizacji – jako jej liderki – i jestem dumna, że mogę się uczyć w gronie wybitnych Polek i Polaków. Wciąż jednak uważam, że najwięcej uczę się codziennie od ludzi, w tym od Ukrainek w Polsce. Nie jest ważne, jak często kładę się spać ze łzami w oczach z powodu wojny w Ukrainie, ważne z jakim nastawieniem się budzę mając przed sobą cele do osiągnięcia.
Julia Boguslavska – Ukrainka z Doniecka, Polka z Wrocławia, magister prawa publicznego oraz stosunków międzynarodowych. Od 2002 r. zdobywała doświadczenie zawodowe przy ONZ w UNAIDS/UNDP w Kijowie, EUBAM w Odessie, a także w innych projektach międzynarodowych. Od 2013 r. związana z branżą biznesową we Wrocławiu. W 2016 r. rozpoczęła własną działalność gospodarczą w zakresie marketingu halobrands.pl. Od marca 2022 r. jest twórczyni projektu „Ukrainka w Polsce”, który stał się fundacją. Głównym celem organizacji jest integracja Ukrainek w Polsce w polskie społeczeństwo, rozwój osobisty oraz zawodowy i włączanie Ukrainek w polskie zawodowe i biznesowe środowisko poprzez edukację. Fundacja prowadzi szerokie portfolio warsztatów i treningów związanych z budowaniem własnej marki, otwarciem, legalizacją i rozwojem biznesu w Polsce.