Olga Kozierowska: To zacznijmy od pieniędzy. Ewo, jak już mamy całkiem dobrze prosperujący biznes w Internecie, to ile możemy zarobić?
Ewa Gadomska: A widzisz… to zależy na czym. W obszarze mojej działalności online, edukuję i sprzedaję produkty cyfrowe i dużo moich klientów również to robi. Taka sprzedaż daje bardzo sensowne pieniądze. Natomiast działania online czy prowadzenie biznesu online, to nie są tylko produkty cyfrowe, ale także sprzedaż produktów fizycznych przez swoje e-sklepy. W takim przypadku dużo zależy do tego, na jaką skalę działamy. Ale nawet dopiero zaczynając,zawsze powtarzam moim klientom – należy systematycznie budować rozpoznawalność, np. za pomocą kanału na Youtube, podcastu albo profili w mediach społecznościowych. Jednak zdecydowanie najważniejsze jest to, co właściwie chcemy sprzedawać i jakiej grupie odbiorców. Potem jesteśmy w stanie dopasować do tych grup produkty i usługi czy to fizyczne czy cyfrowe.
Żeby nakreślić kwoty, mogę podać przykład mojej klientki, która jest dietetyczką, ma niespełna 20 000 obserwujących na Instagramie i podczas pierwszego dnia premiery swojego e-booka zarobiła sto tysięcy złotych. To są spore kwoty w momencie, kiedy porównujemy je do miesięcznych zarobków etatowych. Natomiast trzeba głośno powiedzieć, że to nie dotyczy wszystkich. Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że to, że ktoś osiągnął taki wynik, nie oznacza, że inna osoba w innej branży też go osiągnie. Te kwoty potrafią być różne: 10, 20, 35 tysięcy. Mam klientki, które zarabiają po 200-250 000 złotych miesięcznie tylko na produktach cyfrowych i to jest dla nich stabilny przychód. Wszystko oczywiście też zależy od tego, w jaki sposób sprzedajemy. Ja akurat posiadam duży mix produktów. Część sprzedaję na platformie subskrypcyjnej, część sprzedaję w kampaniach, a niektóre mam na stałe w swoim e-sklepie. Sprzedaję z wykorzystaniem tzw. lejka sprzedażowego, z wykorzystaniem reklam i treści w social mediach.
Te liczby są zachęcające, choć mogą się zdawać niewiarygodne. Powiedzmy, że już podjęłam decyzję, że mam pomysł na produkt i chciałabym zarabiać w Internecie. Emilio, czego potrzebuję na start? Muszę pewnie kupić jakąś domenę, zrobić sklep internetowy…
Emilia Studnicka: Nasze działania w sieci, sprzedaż produktów cyfrowych czy takich prostych, zwykłych przedmiotów codziennego użytku zaczyna się od pewnego rodzaju wizji. Tę naszą wizję obudowujemy później w fundamenty. I pojawia się pytanie: „Co nam jest do tego potrzebne?”.
Możemy zgłębić sami wiedzę, znaleźć domenę, hosting, etc., ale możemy też spróbować skorzystać z rozwiązań pudełkowych. Możemy zadzwonić do firmy, która nas pokieruje. Po uzyskaniu wywiadu, poznaniu naszych parametrów i potrzeb oraz tego, co chcemy osiągnąć, na końcu drogi eksperci dobiorą nam odpowiednie rozwiązania. Bo nie łudźmy się, nawet jeżeli mamy jakąś wizję, chcemy założyć biznes, to nie każdy z nas ma wystarczającą wiedzę, chociażby z poziomu IT i technologii. Nie każdy musi wiedzieć, co tak naprawdę jest mu potrzebne.
Poza kwestiami organizacyjnymi związanymi z tym, gdzie i jak postawić ten e-sklep, co jest nam potrzebne, żeby to wszystko funkcjonowało, musimy też pomyśleć o kwestiach dodatkowych. Musimy pochylić się też nad tym, co chcemy osiągnąć i jakie możemy napotkać problemy po drodze. Jesteśmy wtedy w stanie znaleźć receptę na te potencjalne problemy i to też warto skonsultować.
Można mieć piękny produkt, bardzo dobrze go promować i nagle, gdy do e-sklepu zawita 300 000 użytkowników – strona pada, bo np. okazuje się, że mamy za mało miejsca na serwerze.
Ewa: To może być mniejsza liczba użytkowników i serwer nie wytrzyma, jeżeli go wcześniej nie zabezpieczymy. Przed każdą premierą mój zespół jest w pełnej gotowości, jakby coś miało się wydarzyć i zwiększamy przepustowość na serwerze. U nas też czasem dzieją się cuda, zwłaszcza podczas webinarów sprzedażowych.
Ja bym jeszcze dodała jedną rzecz do tego, co powiedziała Emilia. Wiem, że domena, serwery i wszystkie technikalia są ważne, ale też są w tym wszystkim najprostsze. Możesz znaleźć dobrego podwykonawcę czy partnera, który cię w tym wesprze. Są inne o wiele trudniejsze i ważniejsze zagadnienia.
No bo co z tego, że będziemy mieć stronę, ogarnięte wszystkie kwestie techniczne, jak nie będziemy mieć produktu, który rynek zechce kupić? Ja bym jednak, mimo wszystko, na początku skupiła się na strategii. Sam sklep internetowy powinien być w pewnym sensie wypadkową strategii. Nie zaczynajmy od strony, nie zaczynajmy od brandingu, jeżeli nie wiemy, do kogo będziemy sprzedawać i co będziemy sprzedawać, bo to mija się z celem. Zainwestujemy w te wszystkie rzeczy, a nie będzie zaopiekowana podstawa. Uważam, że to powinno działać w drugą stronę. Wiem, co chcę robić, co chcę sprzedawać i do kogo, więc wtedy dopiero pojawia się pytanie o to, jak to robić, jak zaopiekować aspekty techniczne, jak to wszystko poukładać. Tak aby proces był zautomatyzowany, bezpieczny, aby dane nie wyciekły czy żeby właśnie serwer to udźwignął.
Chciałabym wrócić jeszcze do pojęcia, którego wcześniej użyłaś „produkt cyfrowy”. Ono bardzo pięknie i nowocześnie brzmi. Co się pod nim kryje?
Ewa: Mówiąc o produktach cyfrowych, mam na myśli takie produkty, do których mamy dostęp na jakiejś platformie, np. edukacyjnej albo które przychodzą nam na skrzynkę odbiorczą. W najprostszej formie to mogą być e-booki czy kursy online.
Jednak w przypadku mojej działalności o wiele lepiej sprawdzają się produkty hybrydowe. To też jest pewnego rodzaju trend w tym momencie. Z jednej strony mamy nagrany produkt (np. kurs online) czy napisany (e-book), z drugiej produkt ten jest wspierany aktywnością autora, np. odpowiadaniem na pytania pogłębiające albo dotyczące ich biznesu. Wtedy dajemy klientom poczucie bezpieczeństwa. Nie dostają kursu do samodzielnej realizacji, tylko razem z nim wsparcie mentora czy ekspertki w danej dziedzinie. Co z tego, że przejdziemy jakiś kurs i nawet stworzymy jakiś pomysł czy wizję, jak nie mamy z kim tego skonfrontować? A warto! Nawet z innymi przedsiębiorcami – po to żeby zobaczyć, czy nasz pomysł na biznes lub produkt ma w ogóle rację bytu.
O podkaście Sukces Pisany Szminką
Mówimy o rzeczach ważnych dla Twojego zdrowia, relacji i kariery. Wraz z gośćmi, ekspertami w swoich dziedzinach pragniemy pokazać Ci jak żyć łatwiej, pracować efektywniej i czerpać z różnorodności. Nie boimy się poruszać kontrowersyjnych tematów.
O autorce:
Olga Kozierowska – Założycielka Sukcesu Pisanego Szminką i Prezeska Fundacji WłączeniPlus. Dziennikarka biznesowa, działaczka społeczna, trenerka biznesu, mówczyni motywacyjna i pisarka. Jej motto życiowe to: „Nie wiedziałam, że się nie da, więc zrobiłam”. Autorka książek „Power PODręcznik”, „Mój przyjaciel kryzys”, „Miłość to czasownik” oraz lifebooka „Ty to pieniądz. Dowiedz się dlaczego…”. Więcej na www.olgakozierowska.com.