brad pitt

Ten rozwód był szokiem dla fanów Brangeliny

Dagny Kurdwanowska

O tej sesji i wywiadzie Brada Pitta mówią media na całym świecie. I jak zwykle zdania są podzielone – jedni są wzruszeni, inni mówią o cynicznej grze PR-owców. Dlaczego?

Ten rozwód był szokiem dla fanów Brangeliny i najsmakowitszym kąskiem sezonu dla prasy bulwarowej. Wydawało się przecież, że Brad i Angelina tworzą parę doskonałą. W to w każdym razie chcieliśmy wierzyć – taki wizerunek aktorów pasował do naszych wyobrażeń o szczęśliwej i spełnionej miłości w hollywoodzkim stylu. Zamiast happy endu dostaliśmy jednak nagły zwrot akcji. Okazało się, że mamy do czynienia nie z love story, ale dramatem psychologicznym. Takim, za który gwiazdy dostają potem Oscary. Byłoby wzruszająco i wzniośle, gdyby nie chodziło o prawdziwych ludzi i ich życie.

Tabloidy z przyjemnością i dbałością o szczegół donosiły, że Angelina jest bezwzględna, że odcięła Brada od dzieci, że mogło dochodzić do aktów przemocy. Brad sprawiał wrażenie zupełnie zaskoczonego obrotem sytuacji, Angelina odmawiała komentarzy. Bulwarówki snuły swoje domysły, tym odważniej, że nikt nie dementował plotek. Od czasu do czasu pojawiało się w prasie zdjęcie wychudzonego Pitta i smutnej Jolie. Brad pojawił się jeszcze na rozdaniu Złotych Globów, a Angelina ze łzami w oczach rzuciła w jednym z wywiadów kilka przychylniejszych słów na temat wkrótce byłego męża. Oboje zatrzasnęli drzwi do prywatnego życia, przeżywając kryzys z dala od mediów. Do czasu.

Podejrzewam, że dziennikarz magazynu GQ, kiedy dowiedział się, że będzie miał Brada na wyłączność odtańczył dziki taniec radości. To była gratka! Zwłaszcza, że Pitt postanowił szczerze wyznać swoje grzechy – że pił, że zabrakło mu dojrzałości, że wygrał los na loterii i go przepuścił. Spieprzył sprawę. Próbuje się teraz z tego podnieść. Potem spojrzał smutno w obiektyw i … Mamy to!

O sesji i wywiadzie napisało większość liczących się mediów na całym świecie. Zdjęcia z sesji – fantastyczne! – udostępniane są masowo w mediach społecznościowych. Nic dziwnego, sesja jest zjawiskowa i mistrzowska. Dlaczego więc niektórzy dziennikarze podeszli do tego z takim sceptycyzmem? Marina Hyde z dziennika Guardian napisała, że w materiale magazynu GQ moda i horror związany z rozwodem mają służyć rozrywce i PR-owej rozgrywce. I nie, nie wini, ani nie wyśmiewa Pitta – pyta za to, dlaczego ludzie, którzy powinni chronić aktora, jego agent, robią z jego osobistego dramatu modowy spektakl. Tak cierpi Brad Pitt. Sweter, który założył do zdjęcia pochodzi z kolekcji Bottega Veneta i kosztuje 1300 dolarów.

Kiedy patrzę w smutne oczy Brada Pitta, naprawdę współczuję facetowi – rozpadu małżeństwa, rodziny, trudnych chwil, przez które przechodzi, a przede wszystkim tego, że ludzie wokół oczekują, że będzie mówił o tym publicznie. Ale rozumiem też wątpliwości Mariny Hyde. Ile jest Brada Pitta w Bradzie Picie? Pytanie o tyle ważne, że mamy do czynienia z prawdziwym, ludzkim dramatem, profesjonalnie zamienionym w medialny spektakl.

Nie mogę się pozbyć wrażenia, że ekskluzywny materiał w GQ to po prostu wyciskacz łez opakowany w spektakularną sesję zdjęciową. Każdy jej szczegół, podobnie jak każde słowo w wywiadzie zostało przemielone zapewne przez speców od PR-u, stając się medialnym produktem, który ma odbudować wizerunek Brada Pitta – aktora, gwiazdy, ikony Fabryki Snów. Wszystko ma tyle wspólnego z prawdziwym życiem, co hollywoodzka super produkcja. Tym razem jednak nominacji do Oscara nie będzie.

Czy jest w tym wszystkim też coś wartościowego? Niewykluczone, że tak. Być może wyznania Brada Pitta pomogą innym, którzy przechodzą trudne chwile. Być może ośmielą ich, by nie gnieść w sobie problemów i zacząć mówić o nich otwarcie. Być może dzięki temu, że pokazuje swoją wrażliwą stronę, przekona innych mężczyzn, że chłopaki też płaczą, że nie są supermenami, którzy poradzą sobie ze wszystkim. Potrzebujemy męskich idoli, którzy nie boją się swoich słabości. Brad Pitt świetnie sprawdza się jako wzorzec męskiej wrażliwości. To może być jego życiowa rola.