Zarządzanie własnymi finansami

Upadłość konsumencka szansą na wyjście z długów?

Katarzyna Gradek

W ubiegłym roku upadłość konsumencką ogłosiło ponad 2100 osób. Kto może skorzystać z tego rozwiązania?

Liczba ta wzrosła lawinowo po tym jak poprzedni rząd, z końcem 2014 r., znowelizował ustawę Prawa Upadłościowego i Naprawczego. Miniony rok był pierwszym, w którym złagodzono kryteria dotyczące upadłości konsumenckiej. Obniżono opłaty sądowe oraz koszty ogłoszeń, zmniejszono wysokość wynagrodzenia syndyków, uproszczono treści wniosków. Dzięki temu ponad 2100 osób zdecydowało się na ogłoszenie upadłości konsumenckiej, pozbycie się długów oraz zdobycie nowej szansy na odbudowanie swojego życia.

Co to jest upadłość konsumencka?

Upadłość konsumencka to zmniejszenie lub umorzenie zobowiązań finansowych osoby fizycznej, która nie prowadzi działalności gospodarczej. Decyzję w tej sprawie wydaje sąd rejonowy, co skutkuje uwolnieniem się od długów w ciągu kilku-kilkunastu miesięcy od złożenia wniosku. Jest jednak podstawowy warunek – dłużnik musi przekonać, że zobowiązania finansowe powstały z tzw. niezawinionej niewypłacalności, na skutek zdarzeń losowych takich jak: wypadek, przewlekła choroba, utrata pracy, rozwód. Jak podaje BIG InfoMonitor to właśnie rozwód lub brak pracy są najczęstszą przyczyną zaciskania pętli zadłużenia. Zresztą opisanie „historii zaciągania długów” jest w składanym wniosku najistotniejszym elementem dla sądu.

Kto zaciąga długi?

Z badań prowadzonych przez Joannę Podczaszę, doktorantkę Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii UW, wynika że najwięcej wniosków o upadłość konsumencką składają rozwodnicy, bezrobotni oraz emeryci. BIG InfoMonitor uzupełnia te dane o informacje dotyczące wieku i płci. Otóż najbardziej zadłużoną grupą wiekową są 36-45-latkowie, na których średnio przypada dług o wartości 296,9 tys. zł i to właśnie przedstawiciele tej grupy najchętniej składają wnioski o upadłość konsumencką. Spory udział wśród bankrutujących mają też urodzeni w latach 80 i 90. Zadłużenie tych osób to ponad 252 tys. zł na jednego dłużnika. Monitor Sądowy i Gospodarczy informuje z kolei, że na 2115 ogłaszających upadłość konsumencką 57 % to kobiety, a ponad połowę tego odsetka stanowią panie w przedziale wiekowym 36-55 lat. Rekordzistką ubiegłego roku okazała się kobieta zadłużona na ponad 8 mln złotych. Jeśli chodzi o profesje, to według badań pracowników UW najczęściej zadłużają się księgowi, pracownicy urzędów i banków, lekarze, pielęgniarki oraz inżynierowie. Są to zwykle osoby zatrudnione na umowy zlecenie. Dane statystyczne dotyczące ogłaszania upadłości konsumenckiej w 2015 r. pokazują również, że najwięcej bankrutujących stanowią mieszkańcy Mazowsza i Śląska. Ich udział w liczbie upadłości to odpowiednio 25% i 10,9%.

Na co dłużnicy wydali pieniądze?

Blisko 40% bankrutujących to osoby posiadające od dwóch do czterech kredytów. Poza zadłużeniem gotówkowym w tej liczbie uwzględniono kredyty ratalne, mieszkaniowe oraz długi na kartach kredytowych i niespłacone limity na kontach bankowych. Według raportu BIG InfoMonitor długi dotyczą także kredytów hipotecznych, pożyczek z para banków, rachunków za tzw. media. Polacy, w tym bankruci z orzeczeniem sądowym, nie płacą także za usługi telekomunikacyjne oraz alimenty. Suma kredytów jakie zaciągnęli bankruci wyniosła w minionym roku ponad 371 mln złotych. Ciekawostką jest, że w grupie 2115 konsumentów co piąta osoba, w momencie ogłaszania bankructwa, nie miała żadnego kredytu bankowego do spłacenia. Oznacza to, że w chwili składania wniosku o upadłość konsumencką kredyt mógł być już w posiadaniu firmy windykacyjnej.

Zgodnie z prawem

Według litery prawa ogłoszenie upadłości możliwe jest raz na 10 lat. Nie każdy wniosek rozpatrywany jest jednak na korzyść dłużnika. Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że 57 % przyjętych przez sądy wniosków kończy się orzeczeniem upadłości. Pozostałe odrzucane są z przyczyn formalnych, umarzane lub oddalane. Najczęstszym powodem oddalenia wniosku jest świadome doprowadzenie przez dłużnika do niewypłacalności poprzez lekkomyślne i nieodpowiedzialne zaciąganie kolejnych zadłużeń.

Przeczytaj także