Olga Kozierowska: Miałam ostatnio dyskusję z młodymi mężczyznami, którzy mówili: O co Wam, kobiety, chodzi z tą równością? Przecież równość już dawno jest – wszystko możecie, wszystko jest przed Wami otwarte, a Wy cały czas o tej równości gadacie…
Paweł Jakubik: Musimy mówić, bo musimy spłacić to, co zostało zadłużone. Wiem, że to rzuca duże zadanie na barki mężczyzn w tym pokoleniu. Mówi się, że za długi przodków się nie odpowiada. Myślę jednak, że są świadomi mężczyźni, którzy rozumieją akronim DEI [diversity, equity, inclusion]. Sam próbuję go mocno zakotwiczyć w przestrzeni publicznej.
Część mężczyzn się od tego odcina, a ja odcinać się nie chcę. Uważam, że powinienem mówić o tym długu, ale nie tylko o nim… To jest też rozmowa o rozumieniu nowoczesności i rozwoju społecznego, który się wydarza w XXI wieku. Równość jest potrzebna do rozwoju. Nie możemy rozwijać się poprzez patriarchat ani kreować innowacji poprzez patriarchat. Nie chcę mówić, że innowacja to jest kobieta… Przez wieki to właśnie faceci podejmowani wszelkie decyzje.
Profesor Michael Kimmel mówi o tym, że mężczyźni są beneficjentami historii. Często się słyszy, że kobiety chcą dodatkowych przywilejów albo chcą je zabrać innym. Tymczasem psychologia pokazuje, że ktoś, kto posiada przywileje, tego nie widzi. To tak jak, gdy mieszkamy w dużym mieście i nie doceniamy przywilejów mieszkania w dużym mieście, np. dostępności do wszystkich rzeczy. Zobaczylibyśmy je, gdybyśmy przenieśli się do małej wioski. Tak samo jest w biznesie – mężczyźni nie widzą swoich przywilejów, bo tak naprawdę się z nimi urodzili. A teraz kobiety chcą tego samegoi słyszą, że chcą komuś „coś zabrać”…
Aleksandra Włodarczyk: Ci, którzy mają przywileje, nie dostrzegają barier. Na przykład tych, które kobiety napotykają na swojej ścieżce kariery. To nie jest tak, że walcząc o równość, my komuś te przywileje zabieramy. Po pierwsze, wszyscy razem chcemy mieć je po równo, a po drugie równość jest z korzyścią dla wszystkich – również dla mężczyzn. To głównie na kobiety spada obciążenie rodzinne związane z opieką nad dziećmi i domem. Jeżeli te zadania rozłożymy po równo, to okaże się, że mężczyźni też z tego skorzystają, bo będą bardziej obecni w domu i będą mieli lepsze relacje ze swoimi dziećmi.
PRZECZYTAJ TEŻ: Chcesz być liderką?
Pytałaś też, dlaczego my cały czas o tę równość walczymy, skoro „jest już przecież tak dobrze”. Zakładając kampanię 30% Club Poland, miałyśmy właśnie tę myśl w głowie. I często ta debata o równości opiera się właśnie o takie stereotypy. Przecież mam szefową kobietę, przecież kobiety już są tam na górze… Zaczęłyśmy więc zbierać liczby, żeby oprzeć tę dyskusję na twardych danych i żeby pokazać, jaki jest stan faktyczny. Może nam się wydawać, że tych kobiet na szczycie kariery już jest bardzo dużo, ale tak jeszcze nie jest. Eurostat policzył, że w Polsce na szczeblu średniego managementu, w Polsce mamy około 44% kobiety i to jest jeden z lepszych wyników w Europie. To znaczy, że kobiety zaszły już bardzo wysoko, ale jak przejdziemy szczebel wyżej, to nagle okazuje się, że wśród prezesów i prezesek w zarządach, kobiety cały czas są mniejszością. Cały czas mamy szklany sufit.
Według danych WIG140, wśród 140-tu spółek notowanych na giełdzie, tylko w 6 kobiety są prezeskami…
Czy kobiety chcą odebrać mężczyznom to, co należy do nich?
WYSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY NA NASZYM KANALE YOUTUBE