My kobiety ADHD. Przeczytaj fragment książki!

Podobno złość może być dobrą siłą napędową do działania, bo mobilizuje do radzenia sobie z niekorzystną dla nas sytuacją. Tak na pewno było w moim przypadku, bo kiedy w wieku trzydziestu sześciu lat usłyszałam diagnozę ADHD, to jedną z pierwszych reakcji była u mnie właśnie ogromna złość, bez której pewnie nie zaczęłabym działać na rzecz szerzenia świadomości na ten temat i bez której nie pisałabym dzisiaj tych słów.

I choć o ADHD u osób dorosłych od jakiegoś czasu mówi się coraz więcej, to nadal najczęściej kojarzy się ono z niegrzecznym chłopcem, który biega po klasie. Niektórzy myślą nawet, że zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi to choroba. Wiele osób nie wie też, że ADHD najprawdopodobniej dotyka w równym stopniu obu płci, tyle że u dziewczynek i kobiet jest ono po prostu nieco mniej widoczne i to dlatego tak wiele z nas diagnozę otrzymuje dopiero w dorosłości.

Ja przecież nigdy nie byłam niegrzecznym chłopcem.

Wręcz przeciwnie, uważano mnie za grzeczną dziewczynkę, bardzo zdolną i inteligentną. Może i trochę pyskowałam, może lubiłam głośno śpiewać i nie potrafiłam utrzymać porządku w swoim pokoju, ale nigdy nie przeszkadzałam w prowadzeniu lekcji, nie zachowywałam się konfliktowo i raczej robiłam to, co kazali mi dorośli. A potem skończyłam studia, wyjechałam za granicę, znalazłam pracę w wymarzonym zawodzie i wyszłam za mąż. Jak to więc możliwe, że mam ADHD i – co zadziwia jeszcze bardziej – że zawsze je miałam? Żeby to zrozumieć, należałoby zajrzeć pod te wszystkie warstwy normalności i przyjrzeć się temu, jakim kosztem moje sukcesy były osiągnięte. Bo lata niezdiagnozowanej, nawracającej depresji i zaburzeń lękowych odcisnęły na mnie swoje piętno. Co z tego, że miałam dobrą pracę, wspaniałego męża i sielskie życie w Londynie, skoro od lat co chwilę wracałam na terapię, bo czułam się zepsuta, wybrakowana i gorsza od innych?

Nie mogłam zrozumieć, jak to możliwe, że ludziom wokół mnie codzienne czynności przychodzą z taką łatwością, a dla mnie wyzwaniem jest pamiętanie o płaceniu rachunków na czas, cierpliwe czekanie na swoją kolejkę albo regularne mycie zębów. Niepojęte było dla mnie to, że w dzieciństwie połykałam książki, a od wielu lat walczyłam ze sobą, żeby nie odlatywać myślami po przeczytaniu dwóch pierwszych zdań pierwszego akapitu. Dziwiłam się, dlaczego moja koleżanka z pracy pamięta o wszystkim bez zapisywania szczegółów, a ja kilka razy dziennie zastanawiam się, w jakim celu przed chwilą otworzyłam szafkę w kuchni. I czy inni ludzie też nie są w stanie przez siedem lat poinformować swojego banku o zmianie nazwiska? Albo czy kiedy muszą siedzieć bez ruchu na ważnym zebraniu, to również odczuwają narastający wewnątrz niepokój? I czy wszystkim tak bez przerwy gra w głowie radio, w którym leci kilka piosenek jednocześnie?

Okazuje się, że nie wszystkim i rzeczywiście jestem w mniejszości, ale to jednocześnie wcale nie oznacza, że coś jest ze mną nie tak.

Mój mózg jest po prostu okablowany w nieco inny sposób i może faktycznie trudno mi pamiętać o pilnowaniu ważnych terminów, ale za to mam w sobie ogromne pokłady empatii, które sprawiają, że dzisiaj mogę pomagać takim osobom jak ja.

Kiedy więc wiosną 2022 roku trafiłam do psychiatry i usłyszałam, że mam ADHD, to najpierw poczułam ulgę, tak jakby ktoś zdjął z moich barków ogromny ciężar, który nosiłam całe życie. Bo ta diagnoza nie była dla mnie na tamtym etapie zaskoczeniem. Była zwieńczeniem wielomiesięcznych podejrzeń i poszukiwań. Potwierdzała też autodiagnozę. Tylko że zaraz po uldze pojawiła się złość. Najpierw byłam wściekła na samą siebie – za to, że nie wpadłam na ten trop wcześniej. Potem byłam zła na rodziców, bo nie dość, że nigdy nie zauważyli mojego ADHD, to jeszcze przez większość życia utwierdzali mnie w przekonaniu, że jestem jakaś zepsuta i nie da się mnie naprawić. Byłam też wkurzona na system – za to, że dopuszcza do sytuacji, w których tysiące, a może nawet miliony kobiet na świecie są pomijane w procesie diagnozy i nie dostają pomocy, która im się należy. Oberwało się też moim nauczycielom – za to, że nie wzbudziło ich podejrzeń to, że taka zdolna i inteligentna uczennica miała takie nierówne wyniki w nauce. No i oczywiście byłam zła na psychiatrów i psychologów – za to, że nie przeprowadzają wystarczająco dużo badań na kobietach i dziewczynkach i że w związku z tym rodzice oraz nauczyciele nie wiedzą, kiedy i jak reagować. Myślałam też o tym, że gdyby ktoś zauważył, co się ze mną działo, choć odrobinę wcześniej, to może moje życie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Może moje wszystkie osiągnięcia nie musiałyby być okupione walką z samą sobą. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że przeżywałam żałobę po życiu, którego nie było. Taką żałobę dzisiaj w Polsce przeżywa wiele dorosłych kobiet, ponieważ niestety zdecydowana większość z nas o swoim ADHD dowiaduje się średnio między trzydziestym szóstym a trzydziestym ósmym rokiem życia. Mężczyźni, a w zasadzie chłopcy, są diagnozowani statystycznie w wieku około siedmiu lat. To co najmniej trzydzieści jeden lat różnicy. Trzydzieści jeden dodatkowych lat życia z innym okablowaniem mózgu, bez jakiejkolwiek tego świadomości i bez możliwości stworzenia sobie odpowiednich warunków do funkcjonowania w zgodzie ze sobą.

Mężczyźni mają też prawie trzykrotnie większą szansę od kobiet na to, żeby w ogóle otrzymać diagnozę.

Aż 13 procent chłopców i mężczyzn wie, że ma ADHD, w porównaniu z zaledwie 4 procentami dziewczynek i kobiet. To jednak wcale nie oznacza, że u nas ADHD występuje znacznie rzadziej. To jedynie pokazuje, jak mało jeszcze wiemy o tym, w jaki sposób neuroatypowość może się u nas przejawiać. Niezdiagnozowane i niezaopiekowane ADHD może się wiązać z całą masą powikłań. Depresja i zaburzenia lękowe to tylko część tej układanki. Dodatkowo w grę mogą wchodzić uzależnienia, zaburzenia osobowości, zaburzenia odżywiania, podwyższone ryzyko konfliktów z prawem, wyższe ryzyko samobójstw czy niższe wykształcenie i zarobki. Jest nas statystycznie więcej wśród osób osadzonych w ośrodkach karnych i w ośrodkach leczenia uzależnień. Poza tym dzieci z ADHD do dwunastego roku życia słyszą nawet do dwudziestu tysięcy negatywnych komunikatów na swój temat. Dorastamy z przekonaniem, że jesteśmy niewystarczająco dobre, niewystarczająco mądre, że niewystarczająco się staramy. Większość kobiet, z którymi miałam okazję rozmawiać, do momentu diagnozy myślała w związku z tym, że coś z nimi jest nie tak. 

Diagnoza zmieniła moje życie, ale jednocześnie proces ją poprzedzający pozwolił mi zdać sobie sprawę z tego, jak wielkie to szczęście i przywilej móc w ogóle znaleźć się w punkcie, w którym teraz jestem.

Niestety wiele dorosłych kobiet nadal żyje z niezdiagnozowanym ADHD i cierpi w milczeniu, często nawet nie zdając sobie sprawy ze źródła tego cierpienia.

Najczęściej po prostu przyjmujemy za fakt to, co słyszałyśmy od dzieciństwa, powtarzane jak mantra przez naszych rodziców, bliskich czy nauczycieli. Że jesteśmy „zdolne, ale leniwe”, niezorganizowane, niezdarne i zapominalskie. Że ciągle mamy głowę w chmurach, że widocznie jesteśmy mało inteligentne albo że po prostu za mało się staramy, bo przecież jak chcemy, to potrafimy. Szybko uczymy się maskować swoje symptomy albo na ich podstawie diagnozuje się u nas całą litanię innych zaburzeń, które próbujemy leczyć, niestety często bezskutecznie. Ja miałam to ogromne szczęście, że mogłam ostatecznie dotrzeć do informacji, które pozwoliły mi połączyć kropki i odbyć prywatną wizytę u psychiatry, co w dobie kryzysu zdrowia psychicznego i w obliczu rosnących kosztów prywatnej opieki zdrowotnej wiąże się ze sporym przywilejem. Mogłam rozpocząć farmakoterapię oraz psychoterapię, a później coaching, które w znaczący sposób podniosły jakość mojego życia. Wiem natomiast, że nie każda kobieta to szczęście i przywilej ma.

W związku z tym wiele z nich ponosi ogromne koszty emocjonalne i zdrowotne, a niejednokrotnie również finansowe. I to właśnie ze złości na obecny stan rzeczy zrodził się pomysł na to, żeby zacząć o tym głośno mówić. Krótko po diagnozie zaczęłam nagrywać podcast Atypowe, w którym do dziś regularnie rozmawiam z innymi kobietami, które tak jak ja diagnozę usłyszały w dorosłości. Zaraz potem postanowiłam zdobyć kwalifikacje coachki ADHD, żeby móc pomagać im, nie tylko dając poczucie, że nie są w tym same, ale również wspierając je w drodze do odkrywania swoich mocnych stron i w budowaniu na nich reszty swojego życia. Wywiady zebrane w tej książce to zapis wybranych rozmów, które przeprowadziłam w ramach tego podcastu.

Każda z moich rozmówczyń jest inna. Różnią je wiek, miejsce zamieszkania, wykształcenie czy środowisko, w jakim dorastały. Okazuje się jednak, że mimo tak wielu różnic łączy nas wiele wspólnych doświadczeń. Wszystkim z nas bliskie jest też poczucie, że diagnoza zmieniła w naszym życiu bardzo wiele i przyniosła to, co było nam bardzo potrzebne – odpuszczenie. Bo mogłyśmy wreszcie odpuścić same sobie i zacząć na siebie patrzeć z większą dozą łagodności. Teraz już wiemy, że to wcale nie była nasza wina.

Chciałabym, żeby to uczucie nie było zarezerwowane tylko dla wąskiego grona wybranych kobiet. Chciałabym, żeby wiedza na temat kobiecego ADHD była znacznie bardziej powszechna i łatwo dostępna. Chciałabym więc pokazać światu, z czym ADHD u kobiet wiąże się tak naprawdę. Dlatego pomagając sobie zebranymi tu historiami, postanowiłam opowiedzieć o tym, jak ADHD może wpływać na nasze życie na różnych jego etapach, i pokazać, jak można sobie z nim radzić.

Oto różne twarze kobiecego ADHD.

O autorce

Ola Pflumio – certyfikowana coachka. W podcaście Atypowe rozmawia z osobami, które w dorosłości otrzymały diagnozę ADHD czy spektrum autyzmu. Odkąd sama wie, że jest adehadówką, pomaga innym dorosłym borykającym się z podobnymi trudnościami, wspierając ich w przekuwaniu trudności w zasoby w ramach coachingu ADHD. Prywatnie mieszkanka Londynu, miłośniczka dalekich podróży oraz zapalona biegaczka zmieniająca hobby jak rękawiczki.

***

O książce

Może właśnie zauważasz u siebie objawy ADHD albo otrzymałaś diagnozę. A może twoja siostra, córka, mama albo przyjaciółka uczy się, jak żyć w nowej rzeczywistości. Ta książka pozwoli ci poznać kobiety z ADHD. Kobiety, które nie chcą zadawać sobie pytania: „co jest ze mną nie tak?”, tylko żyć na 100%. Bo każda jest tego warta.

Przeczytaj także

Portal sukcespisanyszminka.pl

Fundacja WłączeniPlus
ul. Podchorążych 75/77/2
00-721 Warszawa

kontakt@wlaczeniplus.pl

Wesprzyj Nasze działania

40 1600 1462 1717 1383 1000 0001

Bank BNP Paribas Polska S.A.

 

Patronite:

www.patronite.pl/sukcespisanyszminka

Copyright © 2024 | WłączeniPlus

Projekt i realizacja: Be About Hybrid Agency