Chyłka idzie do piekła

Dagny Kurdwanowska

I jak zwykle w bestsellerowych powieściach Remigiusza Mroza nie wiadomo dla kogo jest to gorsza wiadomość – dla bezkompromisowej prawniczki czy dla piekła.

Zacznijmy od dobrej wiadomości – przebojowy duet prawniczy Chyłka – Oryński, a raczej Chyłka – Zordon powraca. To już trzecia część sensacyjno-kryminalnego cyklu autorstwa Remigiusza Mroza, z wykształcenia prawnika, z pasji pisarza. Po Kasacji i Zaginięciu do księgarń trafiła właśnie Rewizja. Znów jest dynamicznie, ostro i brutalnie. Świat prawników Mroza nie przypomina bowiem lukrowanego serialowego muffinka, w którym sprawiedliwość zawsze zwycięża, a wszystko kończy się obowiązkowym happy endem. Kto czytał poprzednie części cyklu, ten wie, że sprawiedliwość to rzecz względna, a szczęśliwe zakończenia są przereklamowane. Zwłaszcza kiedy ma się do czynienia z takimi kreaturami jak Piotr Langer i tak ostrymi kobietami jak Joanna Chyłka, prawniczka, o której jeden z bohaterów mówi, że obróci w gruzy cały budynek, jeśli postanowi strącić ptaka z gzymsu.

Nie inaczej jest w Rewizji. Znany z pierwszej części Langer powraca jako wpływowy biznesmen. Oryński vel. Zordon wspina się mozolnie po szczeblach adwokackiej kariery. Dość szybko dowiaduje się, że w cenie są nie tylko talent i wiedza, ale także umiejętność pójścia na zgniłe kompromisy. Tymczasem Chyłka płaci cenę brawurowej decyzji, która pozbawiła ją pracy w kancelarii Żelazny & McVay. Spada w adwokackiej hierarchii gdzieś w okolice dna i pogrąża się w alkoholowym nałogu, robiąc to w charakterystycznym dla siebie stylu – bez trzymanki i bez kompromisów. I tu czas na złą wiadomość (oczywiście dla jej przeciwników) – nie jest przez to ani odrobinę mniej groźna. Wręcz przeciwnie, Chyłka-desperatka sprawia, że nawet wściekła kobra zaczyna przypominać pluszaka.

A walczyć będzie miała o co, bo poza jej zawodową reputacją na szali położone zostanie życie pewnego Roma oskarżonego o bestialskie zamordowanie swojej żony i córki. Pani mecenas będzie musiała stawić czoła nie tylko nałogowi i Langerowi, ale i Oryńskiemu, który w tej rozgrywce stoi po drugiej stronie barykady.

Jakim Mróz byłby prawnikiem na sali sądowej nie wiem. Wiem za to, że udało mu się stworzyć jedną z najciekawszych postaci kobiecych w literaturze popularnej ostatnich lat. Chyłka jest twardzielką, która mówi, co myśli, robi, co uważa za słuszne, a przy tym jest babą z piekła rodem – jeśli jesteś jej klientem, wiesz, że lepiej nie mogłeś trafić. Jeśli jesteś jej wrogiem, cóż, masz problem. W kolejnych częściach cyklu Mróz umiejętnie dawkuje detale z życia prywatnego prawniczki, które każą nam się domyślać, że za tą maską kryje się osoba skrzywdzona. Chyłka prędzej jednak zapije się na śmierć niż komukolwiek pokaże, że kiedykolwiek była ofiarą. Jest przecież szatańsko uparta. Ale to właśnie ta rysa sprawia, że nie jest jeszcze jedną papierową kobietką, która musi pokonać demony przeszłości, by wyjść na prostą. Jest raczej kobietą, która zeszła do piekła i zamiast rozpaczliwie z niego uciekać, postanowiła uwić sobie tam wygodne gniazdko.

W Rewizji nie ma happy endu. Sprawiedliwość jeśli się pojawia, to ma gorzki smak. A zakończenie pozostawia w głowie jedno fundamentalne pytanie – panie Mróz, kiedy kolejna część?!

Remigiusz Mróz, Rewizja, wyd. Czwarta Strona

mroz