Helena i Indiana Jones (Materiały foto. biuro prasowe Disney)

Czy Indiana Jones zostanie zastąpiony przez kobietę?

Dominika Jajszczak

I mogą mówić, że w Cannes został chłodno przyjęty. Mogą gadać, że gdyby to Spielberg usiadł za kamerą to nowy „Indiana Jones” byłby lepszy. Mogą nawet ogłosić go komercyjną klapą roku. Dla mnie to piękny powrót do dzieciństwa, który obudził we mnie ducha przygody. Zwłaszcza, gdy po raz pierwszy w serii obok głównego bohatera staje nietuzinkowa kobieta.

Dla tych co twierdzą, że to odgrzewany kotlet…

Spójrzmy prawnie w oczy – jak mama pyta, co ma zrobić na niedzielny obiad – odpowiadamy: „Schabowy i mizeria”. Bo to lubimy! Dlatego nikogo nie powinno zaskoczyć, że piąta część przygód Indiany Jonesa podąża ścieżkami trzech pierwszych części. Jedni powiedzą film schematyczny, a ja mówię: powrót do korzeni Kina Nowej Przygody zapoczątkowanego przez samych mistrzów – Spielberga i Lucasa.

Wszystko się tutaj zgadza

Bohater zawadiaka, który ma to coś, a przy okazji umie Cię rozśmieszyć sprawną ripostą. Jest! I niech Harrison Ford nawet nie myśli o przechodzeniu na emeryturę!

Niezaprzeczalnie złowrogi bohater. Jest? Jest! A w tej roli świetny Mads Mikkelsen. Jego nikczemne zamiary powodują, że los całej ludzkości spoczywa na barkach głównego bohatera? A jakżeby inaczej!

To film typu quest z mnóstwem zagadek i faktów popularnonaukowych, których rzetelność nie zawsze jesteś w stanie zweryfikować, a wierzyć, bo pasuje do całość układanki tak typowej dla Kina Nowej Przygody.

Po raz kolejny zostają udowodnione wszystkie uniwersalne prawdy takie jak ta, że rodzina jest najważniejsza, a w życiu liczy się posiadanie relacji, a nie racji. W filmie nie mogło również zabraknąć porządnej dawki sytuacyjnego humoru zręcznie przeplatanego z sensacją, romansem, a momentami z wątkami sci-fi.

Wreszcie kobieta w roli głównej

Doceniam Jamesa Mangolda, że postanowił zerwać z utartym stereotypem kobiety jako „ładnego dodatku” do głównego bohatera. Trudno nie zwrócić uwagi na postać Heleny, która wydaje się połączeniem femme fatale, archeologa i agentki CIA, a tak naprawdę jest szmuglerką, dla której słowo zajumać jest chlebem powszednim. Oczywiście ma też swoje zasady i honor – jak przystało na każdą przyzwoitą reprezentantkę kontrabandy. W pewnym momencie filmu to właśnie Helena przejmuje stery i nawet nie zauważamy kiedy. Co ciekawe jest tak samo jak Indiana Jones jest zarówno przepisem na katastrofę, jak i sukces. Scena, w której wdaje się w pościg za wrogiem, a jednocześnie sama jest ścigana przez nieprzytomnie zakochanego w niej arabskiego gangstera – wydaje się jedną z najzabawniejszych w filmie. Miłość ta jest tak wielka (żeby nie napisać tak ślepa), że amant nie uznaje słowa „nie” i odrzucenia słowa nie, nawet gdy dowiaduje się, że Helena opchnęła na boku za duże pieniądze zaręczynowy pierścionek, który od niego otrzymała.

Reżyser łamie utarty wizerunek kobiety w filmach przygodowych wprowadzając pretendentkę, która mogłaby godnie zająć miejsce Indiana Jonesa w kolejnych częściach tej serii. Gdybym jednak się myliła i „Artefakt Przeznaczenia” miałby być ostatnią z nich to mogę śmiało napisać, że Indiana Jones zejdzie z ekranów w wielkim stylu.

Dominika Jajszczak

O autorce

Dominika Jajszczak

Z wyksztalcenia marektingowiec z zamiłowania filmoznawczyni. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawskiej Szkoły Filmowej i Nowego Filmoznawstwa na Uniwersytecie SWPS w Warszawie. Dyrektorka Markentingu w Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką i Redaktorka Naczelna portalu sukcespisanyszminka.pl. Liderka projrektu aktywizacji zawodowej kobiet Sukces TO JA. Prywatnie podróżniczka z wielkimi aspiracjami odwiedzenia wszystkich kontynentów świata.

Adres e-mail: dominika.jajszczak@sukcespisanyszminka.pl
LinkedIn